W ostatnią sobotę udałam się z Chilla do weterynarza. Nic poważnego się jej nie stało, ale chciałam zrobić jej ogólna kontrolę, Był jeszcze jeden powód, ponieważ Chilli zrobiła się mała ranka na udzie i chciałam to sprawdzić. Pierwsze co zrobiłam to oczywiście zważyłam psa. Chilla ostatnio była ważona w grudniu i ważyła 30 kg. Jak Chilla weszła na wagę myślałam, że będzie za chuda, ale waga znowu 30 kg, więc byłam zadowolona, że waży idealnie. Ogólnie okazało się, że nie do końca wiadomo od czego to ranka, ale możliwe, że coś ja mogło ugryźć albo użądlić. Dostała maść i antybiotyk i mam nadzieję, że wszystko będzie już dobrze.
Następnie udałam się do Ani i Okruszka na spacer. Były małe zakupy oraz wyprawa nad jezioro. Chilla oczywiście musiała tam wejść, bo to woda. Niestety trochę się wkurzyłam na Chille, bo na naszym spacerku Chilla zjadła kilka rzeczy i nadal nie mam pojęcia co to jest. Potem przyszedł czas na sztuczkowanie. Ania była moim osobisty trenerem i pokazywała mi pewne figury z Obi oraz pomagała zmotywować mnie i Chille.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAnia professional trainer :D Aww <3
OdpowiedzUsuńDobrze że ta ranka to nic poważnego
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć własnego trenera
Jeszcze nie wiadomo czy to nic poważnego. Jeżeli się to nie poprawi to mamy jechać na wizytę do weterynarza ponownie.
UsuńTo bardzo dobrze, że to nic poważnego, a spacerek na pewno musiał być udany ;>
OdpowiedzUsuńDobrze ,że nic poważnego się nie stało :) Fajnie masz ,że masz z kim spacerować ,my musimy zadowolić się jedynie własnym towarzystwem i czasami kuzynów ,ale to nie to samo co taki spacer z prawdziwym psiarzem i jego psem :]
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że Chilli nic nie jest :D A spacerek musiał być świetny :)
OdpowiedzUsuńMój blog: klik!
Pozdrawiamy A&P